O radości z drobności

Życie składa się z wielu drobnostek.

Jak ktoś powiedział: z perspektywy Drogi Mlecznej wszyscy jesteśmy ze wsi. Zmieniając tę skalę z odległości na czas, dostrzeżemy, że rok składa się z sekund (wiem - nie odkryłem niczego nowego 😅), a każde wydarzenie składa się z drobnych elementów, które je tworzą.

I tak wyjazd na wakacje możemy podzielić na fazę przygotowań, podróż, właściwy "wywczas", powrót i podsumowanie (choćby poprzez przeliczenie całego kosztu wyjazdu i obejrzenie zdjęć). Każdą z tych faz możemy jeszcze rozdrobnić. 


Jeśli cała budowla wydarzenia zbudowana jest z tysiąca takich cegiełek, może być piękna i z przyjemnością skierujemy do niej kroki naszych wspomnień - pod warunkiem, że przeważają tam dobrze, estetycznie wykonane cegły i zdobienia.

Niestety, zdarza się, że na skutek przeciwności losu, naszego niedbalstwa albo cudzej złośliwości poszczególne elementy mogą odstawać od jakości, która odpowiada naszym standardom estetycznym. Ostatecznie może powstać budynek, do którego niechętnie będziemy chcieli wracać.

Ale tak się składa, że nie jesteśmy jedynymi budowniczymi. W życiu trafimy na ludzi (chociaż życzę Ci, żebym się mylił), którzy będą chcieli oszpecić te budowle - czasami świadomie, czasami nie. Ale trafią się również tacy (co do tego jestem pewien!), którzy dołożą do nich coś pięknego.

Wchodząc do takiego sobie budynku dostrzeżemy, że kiedy akurat patrzyliśmy gdzieś indziej, jakaś życzliwa dusza powiesiła cudną grafikę w miejsce brzydkiego bohomazu . Ktoś inny pomalował krzywe okno tak, że wygląda jak pierwszorzędny witraż i wpadające przez niego światło miękko oświetla fantastyczne zdobienia oraz sprytnie kryje wszelkie niedociągnięcia w delikatnych cieniach.

Są ludzie, którzy potrafią celebrować chwilę.

Taką oto myśl swojego czasu sprzedała mi moja Edyta. Miała wtedy na myśli harcerzy, ale nie tylko oni mają taką moc!

Wszyscy obchodzimy też takie uroczystości jak imieniny, urodziny, rocznice. Są ludzie, którzy dbają o to, by te kolejne urodziny były czymś wyjątkowym: wyszukają idealny prezent, zorganizują wymarzone przyjęcie-niespodziankę.

Ale nie w tym rzecz, choć każdy chciałby mieć tylko takich ludzi w swoim otoczeniu.😊 Chodzi o znajdowanie pozornie nieważnych okazji, które można w jakiś sposób uczcić.

Rocznica poznania kogoś.

Pięciolecie w pracy.

Dziesiąta warka uwarzonego samodzielnie piwa.

Urodziny psa. 😊

Albo zwyczajne czytanie książki.


Stwórz swój rytuał, który będzie Cię cieszył. Podziel się ze znajomymi i przyjaciółmi swoim szczęściem.

Nie chodzi mi o wrzucenie fotki na Instagrama, na której dumnie oświadczamy #czytamksiążkę #bookworm.

Mam na myśli wręczenie drobnego prezentu bliskiej osobie. Choćby zaproszenia na własnoręcznie przygotowaną kolację.

Obdarowanie przyjaciół wykonanymi przez siebie stroikami przy okazji Świąt.

Napisanie dla kogoś krótkiego wiersza.

Namalowanie obrazka.

Narysowanie uśmiechu w rogu notatnika.

Piszę te słowa z zaszklonymi oczami. Mam szczęście, bo spotkałem w życiu wiele osób, które potrafią zwykłym wydarzeniom nadać niezwykły charakter.

Nie wielkie imprezy z pompą, ale przesłana niespodziewanie kartka z wakacji, zostawiony na biurku liścik, magnesik przywieziony z podróży - pozorne drobnostki, które sprawiają, że dzień staje się lepszy. 

Kuba Sienkiewicz śpiewał
Trzeba się cieszyć z rzeczy małych, bo wielkie mogą nie przyjść wcale!
Ale czy w ogóle musisz czekać na rzeczy wielkie, jeśli potrafisz czerpać radość z drobnostek?

Salut!
Peła


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Jak uprościć sobie życie? Minimalizm - recenzja

Jak schudnąć i nie oszaleć?

Nie smuć konia!