Recenzja - Discipline Equals Freedom, Jocko Willink

Od czytelników dostaję różne pytania. Wśród nich moje ulubione:

"Na chuj ty wstajesz o 4 rano?",

oraz:

"Jak w ogóle da się wstawać tak wcześnie?",

często zakończone twierdzeniem:

"Ja bym tak nie mogła!"



Tak się składa, że przez prawie całe moje życie wolałem siedzieć do późna i późno wstawać. Nienawidziłem wczesnych pobudek jak płaskoziemcy dowodów naukowych.

Do czasu, kiedy na kartach książki Narzędzia Tytanów Tima Ferrissa nie poznałem Jocko.

Zacząłem wstawać rano. Znalazłem czas na medytowanie, planowanie, pisanie, zajęcie się rodzinnymi finansami.

Później zacząłem słuchać Jocko Podcast. W końcu przeczytałem Discipline Equals Freedom, Field Manual. Ten podręcznik polowy całkowicie zmienił to, jak patrzę na grę w życie.


Jocko Willink

Autor recenzowanej książki był w Navy SEALs. Przez 8 lat walczył i dowodził w Iraku. Później sam szkolił nowych komandosów. W 2010 r. przeszedł na emeryturę po 20 latach służby. Obecnie pisze książki, prowadzi wspomniany wcześniej podcast oraz firmę Echelon Front, która oferuje m. in. konsultacje i mentoring w zakresie przywództwa, organizacji i strategii.

Pomimo, że od przejścia na emeryturę minęło już 9 lat, wciąż wstaje przed świtem i trenuje każdego dnia.

Nie piszę tego bez przyczyny. Gdyby tę książkę napisał ktoś inny, prawdopodobnie uznałbym jej treści za couchingowe pierdololo. Ale poznałem Jocko przez jego słowa i czyny (a umówmy się, nie zostaje się instruktorem komandosów za ładne oczy).

Wydanie

Stety Disicpline Equals Freedom jest wydana tylko po angielsku.

Czy przypadkiem coś ci się nie pomyliło? Nie powinno być niestety?

Ano, nie. Książka jest wydana fenomenalnie. Kiedy ją odpakowałem, pierwszy raz w życiu zachwyciłem się wyglądem książki.

Jej wyjątkowość zaczyna się w formacie, mniej więcej 19,9 x 22,3 cm, więc jest z grubsza kwadratowa. Cała utrzymana w czarno-białej tonacji. Kartki są czarne. Łącznie z krawędziami, co świetnie wygląda w połączeniu z okładką w tym samym kolorze. Strony zapisane są białymi literami, których font kojarzy mi się z maszyną do pisania. W tle znajdują się świetnie dobrane czarno-białe zdjęcia - nie rozpraszają uwagi, a jedynie dodają kontekstu.

Co więcej, tekst nie jest zapisany cięgiem. Zdania są rozciągnięte tak, by ich wygląd oddawał ich treść. Na początku myślałem, że brak wyjustowania będzie mi przeszkadzał, ale nic bardziej mylnego. Książkę czytałem w styczniu, a wciąż jestem pod wrażaniem jej składu. Każda linijka zaczyna się tu, gdzie powinna, po to, by jej treść lepiej wybrzmiała.

No i naprawdę polecam najpierw przesłuchać chociaż jeden odcinek podcastu przed przeczytaniem Discipline Equals Freedom. Kiedy czytałem w ten sposób złożoną książkę, zapisane w niej słowa wybrzmiewały w mojej głowie głosem Jocko, włączając w to jego charakterystyczny sposób mówienia.

Zaraz pokażę, o co mi chodzi.

Nawet abstrahując od treści, czytanie tej książki było dla mnie niesamowitym przeżyciem.

CO jest w środku?

Sama treść jest podzielona na dwie części: thoughts i actions. Te z kolei są podzielone na od dwu- do czterostronowych podrozdziałów.

Pierwsza część zawiera obserwacje na temat myśli, które towarzyszą wprowadzaniu i utrzymywaniu dyscypliny.  To, jak musisz myśleć, żeby robić swoje i nie czekać na motywację. Żeby robić to, co chcesz, a nie to, na co masz czas.

Każdy podrozdział opisuje kolejne jej aspekty, takie jak: Overcoming procrastination: when and where to start, Mind control, Compromise, Fear of failure, Not feeling it i wiele innych.


Druga część opisuje fizyczne aspekty: jedzenie (co jeść i przede wszystkim - czego nie jeść), zapobieganie urazom i powracanie do zdrowia oraz propozycja kilku zestawów ćwiczeń, które Jocko wykonuje (podzielone na kilka poziomów trudności).

Co do jedzenia, w ogromnej części zgadzam się z Jocko. Stosuje i doradza coś w rodzaju diety paleo i po pierwszym przeczytaniu tego rozdziału trochę się oburzyłem. Dopiero po kolejnym czytaniu i podejścia do tego na chłodno zauważyłem, że taka dieta ma sens. Może nie jest jedyna słuszna, ale na pewno ma sens.

Co do reszty tej części nie mam żadnych zastrzeżeń - Jocko trenuje codziennie od kilkudziesięciu lat i ewidentnie ma pojęcie, o czym mówi. Nawet, jeśli nie spodobają Ci się jego ćwiczenia, warto zapoznać się z kilkustronowym podrozdziałem o zapobieganiu urazom.

Rekapitulując

Discipline Equals Freedom to jedna z najlepszych książek, które kiedykolwiek czytałem. Po pierwsze ze względu na treść, która zmieniła moje życie. Nie rozpisałem się o niej, bo jest tego zbyt wiele na recenzję. Dość powiedzieć, że Jocko podchodzi do tematu kompleksowo i jeśli chcesz wziąć się w garść, ten podręcznik wystarczy.

Po drugie ze względu na, nie boję się użyć tego słowa, ekstraordynaryjne wydanie.

Dla niektórych minusem może być to, że jedyna dostępna wersja jest anglojęzyczna. Na szczęście autor używa prostych słów. Nie znajdziesz tam zdań o skomplikowanej konstrukcji, więc nawet czytanie książki ze słownikiem nie będzie nastręczać problemów.

Najbardziej problematyczny może być jej zakup. Ja kupowałem ją przez sklep Book Depository, ale niekiedy można ją znaleźć również w Polsce, linki do sklepów są pod wpisem.

Jocko Willink nie sprzedaje jednego łatwego sposobu

Pokazuje swój sposób myślenia i działania, który doprowadził go do tego miejsca, w którym jest. I trzeba to przyznać - to nie jest łatwa ścieżka. To jest ścieżka wojenna, najeżona trudnościami i pułapkami, w większości zastawianymi przez nas samych.

To nie jest łatwa książka. Czyta się ją  lekko, ale płynące z tego wnioski są ciężkostrawne jak garść żwiru, jednak warto zadać sobie trud i wejść na wojenną ścieżkę. Wysiłek nie zwróci się od zaraz, ale stopa zwrotu tej inwestycji w dłuższym terminie jest trudna do ogarnięcia.

Wynik recenzji

Jak myślisz, równanie dyscyplina = wolność to coś, nad czym warto się pochylić czy kocopoły?

Napisz w komentarzu!


Salut!
Peła



Poniższe linki to tzw. linki afiliacyjne. Kupując za ich pomocą wspomnianą książkę, zapewniasz mi kilka złotych prowizji, które mogę przeznaczyć na kolejne książki do recenzowania i na rozwój bloga. Jeśli się na to zdecydowałeś, jestem Ci bardzo wdzięczny. Dzięki!

Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Jak uprościć sobie życie? Minimalizm - recenzja

Jak schudnąć i nie oszaleć?